czwartek, 14 listopada 2013

Peter Higgins "Czerwony golem"

Źródło - udostępnione
przez wydawnictwo
Autor: Peter Higgins
Tytuł: Czerwony golem 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat
Rok wydania: 2013
Czerwony golem” Petera Higginsa to thriller łączony z science fiction. Bardzo zaciekawiło mnie to połączenie, dlatego sięgnęłam po tę książkę. Jednak obawiałam się, że może mi ta powieść nie przypaść do gustu, bowiem akcja jej rozgrywa się w alternatywnej rosyjskiej rzeczywistości, gdzie panują rządy totalitarne.
            
Moje obawy szybko się rozwiały i wciągnęłam się w brutalny świat Petera Higginsa.
            
Głównym bohaterem „Czerwonego golema” jest Wissarion Łom, policjant na jakimś zadupiu (dosłownie), który zostaje sprowadzony do stolicy Właści – Mirgorodu w celu wyjaśnienia zamachów terrorystycznych. Kiedy przybywa na miejsce, wszystko wydaje się inne niż powinno być. Policjant odkrywa, że świat jaki zna jest zupełnie inny – bardziej zagmatwany. Wissarion Łom musi w końcu zdecydować czy chce być dalej ślepo wierny władzy i Przywódcy, czy wyłamać się spod jarzma totalitaryzmu i pomóc Marusi Szaumian.

Kiedy spojrzymy na okładkę książki, pierwsza myśl jaka przychodzi nam do głowy to, to że powieść dotyczy komunistycznej Rosji (chociaż to może tylko moje wyobrażenie…) Mimo że dopisek na dole okładki sugeruje nam już coś innego to i tak czytając dzieło Higginsa byłam nastawiona głównie na ukazanie rządów totalnych. Jednak dostałam coś innego… Bardziej treściwego.
           
Bowiem Właść to alternatywna Rosja, gdzie władzę sprawuje Przywódca. To państwo  nie tylko toczy władzę z Archipelagiem, ale również z własnymi obywatelami. Brak wolności słowa – tłamsi się artystów, brak wolności przekonań – jeżeli ktoś ma inne zdanie zsyłany jest do łagrów, itd. Higgins idealnie odzwierciedlił tu słowa Orwella: „Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi” – z jednej strony mamy przeciętnego tłamszonego przez władzę obywatela, a z drugiej strony są osoby rządzące.
           
Mogłabym długo opisywać totalitaryzm na przykładzie „Czerwonego golema”, bo wszystkie powieści o takiej tematyce są podobne, jednak utwór Higginsa jest „inny” niż dajmy na to „Rok 1984” wcześniej wspominanego Orwella. Dlaczego? Co powiecie na anioły, golemy, Las czy myślący Deszcz?
           
Bałam się, że autor nie poradzi sobie z połączeniem tego wszystkiego w spójną całość. Owszem, przyznaję, na początku powieści nie byłam do niej przekonana. Nie mogłam zupełnie zrozumieć, co Higgins chciał mi przekazać – czy to w końcu powieść o rządach totalnych, czy też o alternatywnej rzeczywistości z aniołami nie pochodzącymi z Nieba, ale z kosmosu, a może nierzeczywistym świecie, w którym miasto istnieje w mieście, a może chodzi jednak o myślący Deszcz i Las? A może jednak chodzi tradycyjnie o miłość a reszta to tylko tło? A może autor chciał ukazać odwieczną walkę dobra ze złem?
           
Czytałam. Strona po stronie – coraz więcej pytań a tak mało odpowiedzi. I im bliżej końcowi tym coraz więcej się wyjaśniało. Z każdym kolejnym rozdziałem wciągałam się coraz mocniej w powieść Higginsa, aż w końcu nie mogłam się oderwać. Znacie to uczucie, kiedy obiecujecie sobie: „Tylko do końca rozdziału”, a i tak czytacie następny? Tak właśnie jest w przypadku „Czerwonego golema”.
           
Jeżeli chodzi o moje dylematy, o czym była w końcu powieść, to o wszystkim jednocześnie. Higgins jawi nam świat pełen brutalności, ludzi zastraszonych reżimem, ludzi eksperymentujących na innych ludziach łącząc ich z aniołami, czy też eksperymentach na ciałach martwych aniołów tworząc z nich mużyków. Jednak jest tu też miejsce na dobro – ludzi walczących o wolność, chcących uratować ludzkość przed zagładą a także Las – natura, która chce żyć w zgodzie z ludźmi i im pomóc.
           
Niektórzy ludzie mogą zarzucić, że „Czerwony golem” to zwyczajne odgrzewane kotlety, że to już było i po co tworzyć kolejną powieść o totalitaryzmie, bo przecież wszystko już zostało o tym powiedziane. Jest trochę w tym racji… Jednak trzeba umiejętnie napisać powieść, od której nie można się oderwać… I tak właśnie zrobił Higgins – wrzucił czytelnika na głęboką wodę i kazał mu odkrywać tajemnice Właści wraz z głównymi bohaterami.
           
„Czerwonemu golemowi” mówię zdecydowane tak i polecam każdemu maniakowi fantastyki. I nie tylko! Każdy na pewno odnajdzie coś dla siebie w tej powieści, co go zainteresuje. I zapamiętajcie: nie oceniajcie książki po okładce tak jak ja, bo może Was ominąć fascynująca historia.
           
Wy lecicie kupować dzieło Higginsa, a mi pozostaje czekać na kontynuację historii mającej miejsce w Mirgorodzie. Kontynuacja „Czerwonego golema” pod tytułem „Prawda i strach” trafi do polskich księgarń już za rok (listopad 2014).


Za możliwość przeczytania „Czerwonego golema" P. Higginsa dziękuję Pani Joannie z Business&Culture oraz Wydawnictwu Akurat.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).