Źródło - udostępnione przez wydawnictwo Autor: Peter Higgins Tytuł: Czerwony golem Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat Rok wydania: 2013 |
„Czerwony golem” Petera Higginsa to thriller łączony z science fiction. Bardzo
zaciekawiło mnie to połączenie, dlatego sięgnęłam po tę książkę. Jednak
obawiałam się, że może mi ta powieść nie przypaść do gustu, bowiem akcja jej
rozgrywa się w alternatywnej rosyjskiej rzeczywistości, gdzie panują rządy
totalitarne.
Moje obawy
szybko się rozwiały i wciągnęłam się w brutalny świat Petera Higginsa.
Głównym
bohaterem „Czerwonego golema” jest Wissarion Łom, policjant na jakimś zadupiu
(dosłownie), który zostaje sprowadzony do stolicy Właści – Mirgorodu w celu
wyjaśnienia zamachów terrorystycznych. Kiedy przybywa na miejsce, wszystko
wydaje się inne niż powinno być. Policjant odkrywa, że świat jaki zna jest
zupełnie inny – bardziej zagmatwany. Wissarion Łom musi w końcu zdecydować czy
chce być dalej ślepo wierny władzy i Przywódcy, czy wyłamać się spod jarzma
totalitaryzmu i pomóc Marusi Szaumian.
Kiedy
spojrzymy na okładkę książki, pierwsza myśl jaka przychodzi nam do głowy to, to
że powieść dotyczy komunistycznej Rosji (chociaż to może tylko moje
wyobrażenie…) Mimo że dopisek na dole okładki sugeruje nam już coś innego to i
tak czytając dzieło Higginsa byłam nastawiona głównie na ukazanie rządów
totalnych. Jednak dostałam coś innego… Bardziej treściwego.
Bowiem Właść
to alternatywna Rosja, gdzie władzę sprawuje Przywódca. To państwo nie tylko toczy władzę z Archipelagiem, ale
również z własnymi obywatelami. Brak wolności słowa – tłamsi się artystów, brak
wolności przekonań – jeżeli ktoś ma inne zdanie zsyłany jest do łagrów, itd.
Higgins idealnie odzwierciedlił tu słowa Orwella: „Wszyscy są równi, ale
niektórzy są równiejsi” – z jednej strony mamy przeciętnego tłamszonego przez
władzę obywatela, a z drugiej strony są osoby rządzące.
Mogłabym długo
opisywać totalitaryzm na przykładzie „Czerwonego golema”, bo wszystkie powieści
o takiej tematyce są podobne, jednak utwór Higginsa jest „inny” niż dajmy na to
„Rok 1984” wcześniej wspominanego Orwella. Dlaczego? Co powiecie na anioły,
golemy, Las czy myślący Deszcz?
Bałam się, że
autor nie poradzi sobie z połączeniem tego wszystkiego w spójną całość. Owszem,
przyznaję, na początku powieści nie byłam do niej przekonana. Nie mogłam
zupełnie zrozumieć, co Higgins chciał mi przekazać – czy to w końcu powieść o
rządach totalnych, czy też o alternatywnej rzeczywistości z aniołami nie
pochodzącymi z Nieba, ale z kosmosu, a może nierzeczywistym świecie, w którym
miasto istnieje w mieście, a może chodzi jednak o myślący Deszcz i Las? A może
jednak chodzi tradycyjnie o miłość a reszta to tylko tło? A może autor chciał
ukazać odwieczną walkę dobra ze złem?
Czytałam.
Strona po stronie – coraz więcej pytań a tak mało odpowiedzi. I im bliżej
końcowi tym coraz więcej się wyjaśniało. Z każdym kolejnym rozdziałem wciągałam
się coraz mocniej w powieść Higginsa, aż w końcu nie mogłam się oderwać. Znacie
to uczucie, kiedy obiecujecie sobie: „Tylko do końca rozdziału”, a i tak
czytacie następny? Tak właśnie jest w przypadku „Czerwonego golema”.
Jeżeli chodzi
o moje dylematy, o czym była w końcu powieść, to o wszystkim jednocześnie.
Higgins jawi nam świat pełen brutalności, ludzi zastraszonych reżimem, ludzi
eksperymentujących na innych ludziach łącząc ich z aniołami, czy też
eksperymentach na ciałach martwych aniołów tworząc z nich mużyków. Jednak jest
tu też miejsce na dobro – ludzi walczących o wolność, chcących uratować
ludzkość przed zagładą a także Las – natura, która chce żyć w zgodzie z ludźmi
i im pomóc.
Niektórzy
ludzie mogą zarzucić, że „Czerwony golem” to zwyczajne odgrzewane kotlety, że
to już było i po co tworzyć kolejną powieść o totalitaryzmie, bo przecież
wszystko już zostało o tym powiedziane. Jest trochę w tym racji… Jednak trzeba
umiejętnie napisać powieść, od której nie można się oderwać… I tak właśnie
zrobił Higgins – wrzucił czytelnika na głęboką wodę i kazał mu odkrywać
tajemnice Właści wraz z głównymi bohaterami.
„Czerwonemu
golemowi” mówię zdecydowane tak i polecam każdemu maniakowi fantastyki. I nie
tylko! Każdy na pewno odnajdzie coś dla siebie w tej powieści, co go
zainteresuje. I zapamiętajcie: nie oceniajcie książki po okładce tak jak ja, bo
może Was ominąć fascynująca historia.
Wy lecicie kupować
dzieło Higginsa, a mi pozostaje czekać na kontynuację historii mającej miejsce
w Mirgorodzie. Kontynuacja „Czerwonego golema” pod tytułem „Prawda i strach”
trafi do polskich księgarń już za rok (listopad 2014).
Za możliwość przeczytania „Czerwonego golema" P. Higginsa dziękuję Pani Joannie z Business&Culture oraz Wydawnictwu Akurat.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).