Zastanawiałam się, czy warto i jaki
ma mieć sens robienie miesięcznego podsumowania. Czy nie lepiej robić tego w
skali roku? Jednak zdecydowałam się na takowy wpis, żeby samą siebie rozliczyć
i mieć swoisty dowód jak w styczniu się opierdalałam na tym blogu i po za nim
też z resztą.
Swoje podsumowanie zacznę od
przeczytanych książek. Nie ma ich dużo, bo tylko cztery. Wynik nie jest spektakularny
w żaden sposób, zwłaszcza że miałam ambitne plany przeczytania wszystkich książek
ze stosika zaprezentowanego TUTAJ. Nie udało się. Może uda mi się część książek
z nich przeczytać w lutym? Kogo ja chcę nabrać?! Pewnie je zwrócę…
Przeczytane w miesiącu styczeń:
1.
"Malowany człowiek ks. I" Peter V. Brett
2.
"Malowany człowiek ks. II" Peter V Brett
3.
"Nowe oblicze Greya" E L James
4.
"Chłopcy" Jakub Ćwiek.
W styczniu powstała też akcja „Wyprawa do kina”. I udało mi się być na jednym filmie, a chodzi o „Bejbi blues” K. Rosłaniec. Nie tak dawno dodałam „niby” recenzję o tej produkcji. Miesiąc ten zdecydowanie nie należał do filmów i kina, ale mam nadzieję, że w lutym sobie odbiję choć trochę.
Co tyczy się rozrachunku z samego bloga to pojawiło się na nim osiem wpisów (łącznie z tym), z czego jeden dotyczy powstania tej strony, drugi nie ma żadnego związku z książkami, pojawiły się trzy recenzje książek i jedna filmu, a także stosik przedstawiający książki do przeczytania, i oczywiście podsumowanie miesiąca. Dokładne odnośniki znajdziecie w zakładce Wpisy.
Czy styczeń był dobrym miesiącem? W ogólnym rozrachunku nie było tak źle. Zwłaszcza że mało uwagi poświęcałam Word po polsku. Może luty przyniesie lepsze wyniki i zacznę więcej pracować nad sobą?
Przekonamy się za miesiąc!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).