Źródło Tytuł: Dreszcz Autor: Jakub Ćwiek Wydawnictwo: Fabryka Słów Rok wydania: 2013 Kraj: Polska |
„Niby” nie można albo nie należy oceniać książki po okładce. Mnie niestety zdarza się to często. I nie zawsze to, co widzę, zachwyca mnie tak samo, jak to, co jest w książce. W tym przypadku okładka i treść są rewelacyjne. Piotr Cieśliński odwalił kawał dobrej roboty – według mnie idealnie odzwierciedlił tytułowego bohatera. Skóra, łańcuchy, papieros w dłoni i te naszywki – na pierwszy rzut oka widać, że ten facet to prawdziwy, z krwi i kości, rock’n’rollowiec. Teraz jak to piszę zerkam na okładkę – widzę ćwieki przymocowane do kurtki, czyżby aluzja do autora?
Przed kupnem
nie sprawdzałam, ile stron liczyć będzie powieść. Może dlatego trochę się
zdziwiłam i rozczarowałam. Liczyłam, że Ćwiek tym razem „da” więcej, że nie
będzie to 285 stron. Jednak nie zawsze duża ilość równa się dobra jakość…
Czasami mniejsza ilość tekstu jest dobra, bardzo dobra a wręcz rewelacyjna.
Powinnam dawno już się oduczyć narzekać na ilość, a doceniać jakość. Jedynie
ceny książek zaczynają mnie przerażać…
Odszedł „Kłamca”, nadchodzi „Dreszcz”. Bo ileż się można pieprzyć z Bogami.
Głównym
bohaterem powieści jest Ryszard „Zwierzu” Zwierzchowski. Jego życiowe motto to:
sex, drugs and rock’n’roll. Według Rycha liczy się dobra zabawa, muzyka i „wolność” – bycie niezależnym, kierowanie się własnymi przyjemnościami. W
skrócie: hedonista. Gdyby nie córka Janina, „Zwierzu” już dawno padł by z głodu
i wylądował pod mostem. Ale czy narkotyki, alkohol,
papierosy i granie na streecie wypada emerytowi? Jak najbardziej!
Jednak
wszystko się zmienia… Pamiętajcie, nigdy podczas burzy nie przebywajcie na zewnątrz. Chyba że chcecie zostać superbohaterami tak jak Zwierzchowski.
Wystarczył jeden piorun i życie głównego bohatera zmienia się o 180 stopni. Ze
zwykłego rock’n’rollowca zmienia się w superrock’n’rollowca!
Oprócz Rycha w
powieści nie brak innych ekscentrycznych postaci. Jest jeszcze Alojz – były
górnik, obecnie sąsiad i przyjaciel „Zwierza”, który boi się prowadzić auto w
białej koszuli*; a także Benjamin Benford – Anglik świetnie mówiący po polsku,
którego marzeniem od zawsze było zostać lokajem superbohatera, jednak nie liczył,
że takowego będzie musiał „nauczyć” jak nim być.
Czy można
stworzyć komiks w powieści? Ćwiekowi to się udało, ponieważ bardzo dobrze
operuje opisami. Wystarczy dobrze się wczytać a akcja z książki toczy się w
twojej wyobraźni. Autor nie stara się usilnie stworzyć historii, on pisze o
tym, o czym ma pojęcie, co sam lubi. Jest fanem nie tylko komiksów, ale także muzyki rockowej, która aż „wybrzmiewa” z jego powieści, bowiem nie dość że główna postać żyje
samym rockiem, a mogłaby zamiast powietrza „wdychać” AC/DC, to jeszcze każdy
rozdział to tytuł piosenki tegoż zespołu.
„Dreszcz” to
bardzo dobra fantastyka. Ćwiek po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczył. Z
czystym sercem mogę polecić tę książkę nie tylko fanom autora „Kłamcy”, ale także rock’n’rollowcom, którzy niekoniecznie przypominają z wyglądu Ryśka, ale po prostu to „czują”. Maniacy komiksów też powinni odnaleźć tutaj coś dla
siebie. Z pewnością ta książka nie jest dla wrażliwców, którzy nie potrafią powiedzieć
na głos: „chuj” czy „kurwa”, bo Ćwiek nie zabawia się w żadne konwenanse – wali
z grubej rury. „Dreszcza” z daleka powinny omijać też osoby nieuznające
fantastyki pod każdym względem. Wy idźcie czytać sobie Murakamiego albo
Grocholę!
I pamiętajcie: „Rock’n’roll is Not Dead!”
* wyjaśnienia tego szukaj w książce ;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).