Nie było mnie
jakiś czas tutaj. Trochę mi z tym źle, ale blog musiał pójść w odstawkę aż do
wakacji. Dlaczego? Główny powód to studia i lenistwo. Wpadłam w cholerną rutynę
– pobudka, studia, dom; pobudka, studia, dom; itd. Były jeszcze weekendy oczywiście, ale w nie
chciałam odpocząć i po prostu się wyspać. Albo poczytać książki… (A na serio to
albo oglądałam seriale, albo grałam w Don’t Starve).
Te dwa miesiące zleciały mi bardzo szybko! A co się u mnie działo? Tradycyjnie zakupy z Biedry muszą być:
Mój nowy towarzysz – Pan Blender. Zakupiony
w Biedrze za około 70 zł. Jak na moje potrzeby wystarcza. Choć gdybym miała
teraz kupować nowy to zdecydowałabym się na jakąś mniejsza wersję. Ten sobie
radzi, ale jest cholernie wielki i zajmuje duuużo miejsca.
Dzięki Panu Blenderowi uczyniłam
poniższe pyszności:
Jabłko + pietruszka + sok z cytryny
+ odrobina wody = ładnie zielony szejk
Jogurt grecki + truskawki + mrożona
żurawina + lody waniliowe = szejk truskawkowy
A tutaj jeszcze inne szejki, które
robiłam w maju i czerwcu, ale już dokładnie nie pamiętam, co do nich dodawałam:
Co do innych talentów kulinarnych to
tradycyjnie królował u mnie blok, który już mi strasznie zbrzydł, ale moja
stryjeczna szwagierka (żona brata stryjecznego – grom wie, jak mam ją określić…)
N. spróbowała i jej strasznie posmakował. Choć może jej mężowi bardziej… I
dlatego w ten sposób po paru dniach zostałam poproszona o przepis… Pierwszy raz
ktoś prosił mnie o przepis! Jaka dumna z siebie byłam… Choć właściwie przepis
mam od M., tyle że ja ciut inaczej robię.
Wracając do
tematów kulinarnych na początku maja zrobiłam takie ciasto, które trochę mi się
„rozlazło”, ale w smaku było okej.
Jak
wspominałam na początku, studia pochłaniały mi dużo czasu. Zwłaszcza projekt,
który przygotowywałam z B. i S. na jeden z przedmiotów. I zapewniam, że lepiej
pracowało się z drinkiem ;).
A tu moje
zdolności w korzystaniu z Excela. Zamiast wykresu wyszła mi tęcza… I’m Miszcz
Excela!
Czerwiec był
całkowicie zdominowany przez sesję. Ale zaliczyłam wszystko i jestem z siebie
dumna! A tutaj zdjęcie, kiedy uczyłam się nawet w pracy, kiedy nie było żadnych
klientów. Pracowałam przez 3-4 dni jako barmanka. Na początku strasznie nie
podobało mi się to, ale już myślałam, że w sumie nie jest źle i mogłabym dłużej
tam popracować. Byłam tylko na zastępstwie.
W czerwcu urodziny obchodzi moja
najlepsza przyjaciółka. A tutaj mój prezent dla niej. I najfajniejsze w takich prezentach
jest to, że potem mogę je przeczytać, bo M. oczywiście mi pożyczy, co nie?
Sama też
urodziłam się w czerwcu. Dokładnie na Dzień Ojca. Ale o moich prezentach chyba będzie
oddzielny wpis, bo trochę tego dostałam. I cieszyłam się z każdej rzeczy jak
małe dziecko.
W przez te dwa miesiące przeczytałam
kilka książek i obejrzałam parę filmów. Może w lipcu zmobilizuję się w końcu i
napiszę jakąś niby-recenzję.
Plany na
lipiec? W końcu zacząć nadrabiać zaległości książkowe, filmowe i co
najważniejsze spotkać się z przyjaciółmi, dla których nie miałam czasu a stęskniłam
się bardzo.
A co do
szalonych studenckich wakacji, o które zapytała mnie K. to ogłaszam, że będą,
jeżeli tylko się spotkamy ;).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).