niedziela, 30 czerwca 2013

Podsumowanie 05 i 06: maj i czerwiec 2013


Nie było mnie jakiś czas tutaj. Trochę mi z tym źle, ale blog musiał pójść w odstawkę aż do wakacji. Dlaczego? Główny powód to studia i lenistwo. Wpadłam w cholerną rutynę – pobudka, studia, dom; pobudka, studia, dom; itd.  Były jeszcze weekendy oczywiście, ale w nie chciałam odpocząć i po prostu się wyspać. Albo poczytać książki… (A na serio to albo oglądałam seriale, albo grałam w Don’t Starve).

Te dwa miesiące zleciały mi bardzo szybko! A co się u mnie działo? Tradycyjnie zakupy z Biedry muszą być:







Mój nowy towarzysz – Pan Blender. Zakupiony w Biedrze za około 70 zł. Jak na moje potrzeby wystarcza. Choć gdybym miała teraz kupować nowy to zdecydowałabym się na jakąś mniejsza wersję. Ten sobie radzi, ale jest cholernie wielki i zajmuje duuużo miejsca.














Dzięki Panu Blenderowi uczyniłam poniższe pyszności:



Jabłko + pietruszka + sok z cytryny + odrobina wody = ładnie zielony szejk














Jogurt grecki + truskawki + mrożona żurawina + lody waniliowe = szejk truskawkowy









A tutaj jeszcze inne szejki, które robiłam w maju i czerwcu, ale już dokładnie nie pamiętam, co do nich dodawałam:




Co do innych talentów kulinarnych to tradycyjnie królował u mnie blok, który już mi strasznie zbrzydł, ale moja stryjeczna szwagierka (żona brata stryjecznego – grom wie, jak mam ją określić…) N. spróbowała i jej strasznie posmakował. Choć może jej mężowi bardziej… I dlatego w ten sposób po paru dniach zostałam poproszona o przepis… Pierwszy raz ktoś prosił mnie o przepis! Jaka dumna z siebie byłam… Choć właściwie przepis mam od M., tyle że ja ciut inaczej robię.

          




Wracając do tematów kulinarnych na początku maja zrobiłam takie ciasto, które trochę mi się „rozlazło”, ale w smaku było okej.







           



Jak wspominałam na początku, studia pochłaniały mi dużo czasu. Zwłaszcza projekt, który przygotowywałam z B. i S. na jeden z przedmiotów. I zapewniam, że lepiej pracowało się z drinkiem ;).








            A tu moje zdolności w korzystaniu z Excela. Zamiast wykresu wyszła mi tęcza… I’m Miszcz Excela!



            

Czerwiec był całkowicie zdominowany przez sesję. Ale zaliczyłam wszystko i jestem z siebie dumna! A tutaj zdjęcie, kiedy uczyłam się nawet w pracy, kiedy nie było żadnych klientów. Pracowałam przez 3-4 dni jako barmanka. Na początku strasznie nie podobało mi się to, ale już myślałam, że w sumie nie jest źle i mogłabym dłużej tam popracować. Byłam tylko na zastępstwie.
           





W czerwcu urodziny obchodzi moja najlepsza przyjaciółka. A tutaj mój prezent dla niej. I najfajniejsze w takich prezentach jest to, że potem mogę je przeczytać, bo M. oczywiście mi pożyczy, co nie?

            Sama też urodziłam się w czerwcu. Dokładnie na Dzień Ojca. Ale o moich prezentach chyba będzie oddzielny wpis, bo trochę tego dostałam. I cieszyłam się z każdej rzeczy jak małe dziecko.
           


W przez te dwa miesiące przeczytałam kilka książek i obejrzałam parę filmów. Może w lipcu zmobilizuję się w końcu i napiszę jakąś niby-recenzję. 

            Plany na lipiec? W końcu zacząć nadrabiać zaległości książkowe, filmowe i co najważniejsze spotkać się z przyjaciółmi, dla których nie miałam czasu a stęskniłam się bardzo.


            A co do szalonych studenckich wakacji, o które zapytała mnie K. to ogłaszam, że będą, jeżeli tylko się spotkamy ;). 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).