środa, 3 lipca 2013

Prezenty urodzinowe 2013


23 czerwca miałam urodziny. Nieważne które, ale już nie mam jedynki z przodu…

U mnie w domu nie celebrujemy urodzin, nie dajemy sobie prezentów na święta ani nic w tym stylu. Jak byłam dzieckiem nie rozumiałam tego, ale im jestem starsza to dostrzegam zalety tej sytuacji – nie muszę się głowić, co mam kupić rodzicom czy braciom (nie liczę urodzin Cz. w tym roku, bo on zorganizował takie mini urodziny z kawą i tortem, i kupiłam mu zapach do jego pierwszego auta – tak jak on z D. dla mnie przed dwoma laty).


Prezenty dostaję od przyjaciół. To miłe uczucie, kiedy ktoś pamięta o twoich urodzinach i dostanie się szczere życzenia, bo w tym roku wyłączyłam na moim prywatnym FB powiadomienie o urodzinach, żeby nie dostać: „Sto lat” czy „Wszystkiego najlepszego”.

Ja życzenia preferuję w formie pisanej. Może to być nawet SMSem, bo jak ktoś mi składa życzenia twarzą w twarz czy przez telefon, to nie wiem, co mam powiedzieć… Jak B. wysłała mi życzenia to akurat kierowałam i musiałam oddzwonić, ale mówiłam bardzo, ale to bardzo nieskładnie (czyli jak zwykle…). M. za to wysłała mi życzenia dzień wcześniej, co mnie rozbawiło, uszczęśliwiło i bardzo rozbawiło w jednym, ale liczy się przecież pamięć, co nie M.? ;) Życzenia złożyła mi też babcia, od której lubię dostawać prezent w postaci pieniążków! K. też złożyła mi życzenia, ale o nich później…

A teraz czas przejść do tego, co lubię najbardziej – prezentów!





„Gra o tron” G.R.R. Martina od B. Sama wybrałam książkę, ale ta książka zawsze, awsze, awsze kojarzyć mi się z B. i wszystkim, co z nią związane… W środku mam także dedykację od niej, ale to zachowam już sobie.









            

Te książki dostałam od M. Też je sama wybrałam. „Nowa Ziemia” – uwielbiam książki o apokalipsach, zombie, etc. „Wojna w blasku dnia” – jak M. słusznie zauważyła, bo to książka Bretta, dlatego musiałam ją mieć. M. również napisała mi świetne dedykacje, ale one są przeznaczone wyłącznie dla moich oczu.






         
  
Ten stos zakupiłam za pieniążki od babci, więc można uznać to jako prezent od niej. Wiele o nich nie powiem, bo nie czytałam jeszcze, ale bardzo chcę to zrobić. Dlatego w lipcu/sierpniu pojawią jakieś niby-recenzje?












A tu prezent zakupiony przeze mnie dla samej siebie. Nie mogłam przejść w Empiku obojętnie obok niego. On wręcz krzyczał do mnie i błagał, żeby go kupiła. Zdjęcie zrobiłam od razu po zakupie w aucie, bo drugi identyczny dostała ode mnie M.









           
A tu jeszcze mój nowy towarzysz podczas czytania. Przedstawiam Wam Mietka Pana Zakładkę. Zakładkę też sobie sama zakupiłam.  









A na koniec zostawiłam sobie najlepsze, bo zupełnie się tego nie spodziewałam! Wcale a wcale! K. a w Internecie jako oPoof słynna deviantowa artystka uczyniła dla mnie niesamowity prezent. Narysowała (nasmyrała swoimi artystycznymi rączkami!) moją ulubioną postać z mangii.





Tadam! Oto mój osobisty Naruciak, który zdobi moją półkę z książkami. Oprawiony w antyramę, żeby się nie zniszczył i był ze mną na zawsze. Jest on taki słodki i uroczy… No nie wiem, co mogę powiedzieć… Zazdrośćcie mi takiej przyjaciółki? O tak! Dostałam jeszcze zajebiaszczą kartkę z życzeniami, ale ona jest zbyt zajebista, żebyście na nią mogli patrzeć.
Ps.: K. rysuje też swój własny komiks! Zapraszam TUTAJ i TUTAJ!










To by było na tyle. Za rok może dostanę coś znowu, jak dalej moi przyjaciele będą mnie lubili.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).