Źródło (materiał od wydawnictwa) Tytuł: Lewis Winter musi umrzeć Autor: Malcolm Mackay Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat |
Jak nie czytałam kryminałów, to nie czytałam. A jak zaczęłam,
to czytam. I przyznaję, że coraz bardziej wciągam się w ten gatunek. Lubię te
momenty, kiedy akcja nabiera takiego tempa, że czyta się zdanie za zdaniem a w
głowie huczy pytanie: „No kiedy TO się stanie?!”, „Kto zabił?!”, „Czy mu się
uda?!”.
„Lewis Winter musi umrzeć” Malcolma Mackay to kolejna powieść
kryminalna, którą będę dobrze wspominać. Ale tylko wspominać. Mimo że dobrze mi
się ją czytało, to raczej do niej nie wrócę ponownie. Mile spędziłam z nią
czas, ale nie porwała mnie do tego stopnia, żeby się nad nią rozpływać.
Kryminał ten to bowiem zwykły przeciętniak – niczym nie zaskakuje, jest
przewidywalny i od razu wiemy, kto umrze.
„Lewis Winter musi umrzeć” to kryminał, w którym „wszystko jest
nie tak”. O co chodzi w tym zagmatwanym stwierdzeniu? Większość ludzi myśli (a
może tylko ja?), że w tego typu książkach najpierw jest morderstwo a akcja
zaczyna się w momencie, gdy policja odnajduje zwłoki i następnie stara się
rozwiązać tę sprawę – na przykład. Zawsze myślałam, że w kryminałach główną „bazę”
stanowi policja, jednak Mackay tutaj mnie zaskoczył. Otóż autor wrzuca nas w środek mafijnych
porachunków – znajdujemy się po stronie tych „złych” i cholernie to przykuwa
uwagę.
Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy podczas lektury
to, to że Szkot stworzył swoisty przewodnik po gangsterskim świecie –
hierarchię, prawa i zasady rządzące tym półświatkiem. Mackay przedstawił w
swojej powieści szczegółowo zawód płatnego mordercy – sposób, styl działania i
cały proces: od przyjęcia zlecenia aż do momentu jego zrealizowania. W tym
momencie wspomnę o moim drugim skojarzeniu, że „Lewis Winter musi umrzeć” można
traktować jako podręcznik dla dobrego płatnego zabójcy – choć wątpię, żeby ktoś
uczył się tego na podstawie kryminałów…
Powieść Malcolma Mackay jest napisana lekkim stylem – nie męczącym
czytelnika, brak w niej wyszukanego słownictwa. Prosto, zwięźle i na temat, bowiem
opisy w książce są naprawdę ubogie, co jednych zadowoli a innych zawiedzie (ja
znajduję się po środku). Jedynie co było denerwujące w tej lekturze to nie tyle
co narracja, która bywała momentami bardzo ironiczna jakby autor chciał zabawić
się z czytelnikiem, ale to przeskakiwanie pomiędzy bohaterami – raz przy
zabójcy, raz przy mafii, raz przy ofierze, raz przy policji, raz przy drugiej mafii. Trochę to może irytować –
rozumiem, że to był zamiar autora, ale trochę to męczyło podczas czytania.
Nie znaczy to bowiem, że nie warto sięgnąć po tę pozycję. „Lewis
Winter musi umrzeć” to dobre czytadło na nudny wieczór. Różni się od innych
kryminałów, ma ciekawy pomysł, dobry, trochę ironiczny styl i zwięzłe opisy –
książka idealna, tyle że niezbyt porywająca… Warto przeczytać, ale tylko raz,
bo wątpię żeby ktoś chciał sięgnąć po nią drugi raz. Kryminał ten polecam
każdemu – choć może tylko nie dla tych, którzy nie lubią tego gatunku. Ja też
kiedyś nie lubiłam, a tu proszę przeczytałam już kolejny.
Za możliwość przeczytania powieści „Lewis Winter musi umrzeć" dziękuję Pani Ewie z Business&Culture oraz Wydawnictwu Akurat.
od jakiegoś czasu też stałam sie miłośniczka kryminałów, opis bardzo zachęca, przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! Dobre czytadło ;)
Usuń