Od pewnego czasu nie kontroluję siebie podczas zakupów –
zwłaszcza książek. Kiedy jestem w księgarni, empiku czy antykwariacie, nie
potrafię się powstrzymać przed zakupem. W mojej głowie rodzi się myśl: „Kiedyś
to na pewno przeczytam!” i w ten oto sposób stoję już przy kasie z jedną,
dwiema lub trzema książkami, albo i więcej nawet.
Trzeba to powiedzieć otwarcie. Cześć! Jestem Nika i jestem
książkoholiczką!
Podczas mojej edukacji wczesnoszkolnej mówiono, że uzależnia
tylko alkohol, papierosy, narkotyki. Nikt nigdy nie powiedział, że można
uzależnić się od kupowania książek. Choć na popularności zyskało także słowo:
zakupoholik, do którego można podłączyć szaleńcze kupowanie książek. Jednak
słyszałam opinie ludzi, że „Co w tym złego? Co może być złego w kupowaniu
książek? To dobrze, że czytasz…”.
Otóż nie. Kupowanie książek nie jest równoznaczne z ich
czytaniem. Mimo zapewnień powtarzanych niczym mantra: „kiedyś to przeczytam”,
to potem mija kilka lat i te książki dalej są nieprzeczytane, a wręcz zapomniane.
Raz próbowałam z pamięci wymienić wszystkie pozycje książkowe, jakie posiadam i
skończyło się tym, że pamiętałam jedynie o tych, które przeczytałam…
Kiedy to piszę, zerkam na swoją małą, prywatną biblioteczkę i
ogarnia mnie rozpacz… Kiedy przestałam być dziewczyną lubiącą czytać, a kiedy
stałam się „kolekcjonerką”? Nie wiem… Wymknęło mi się to spod kontroli. Ewidentnie
wymknęło mi się to spod kontroli…
Na obu zdjęciach brakuje książek, bo zawsze coś komuś pożyczę. Na bieżącym zdjęciu niektóre książki są poustawiane nawet w dwóch rzędach, więc większości nie widać... Niestety takie mam warunki. |
We współczesnym świecie wyróżnia się dwa typy ludzi – ludzi,
którzy kierują się w swoim życiu przepychem oraz ludzi, którzy żyją zasadą
minimalizmu. Ja znajduję się na granicy. Część mnie jest minimalistką, która
potrafi ograniczyć liczbę ubrań, kosmetyków, butów i torebek – nie widzę
potrzeby kupowania kolejnej rzeczy skoro to co mam jest jeszcze użyteczne.
Natomiast druga część mnie, ta mroczna strona, ma zakodowane w głowie: książek
nigdy dość, idź kup więcej. To idę i posłusznie wykonuję to polecenie.
Ktoś dalej może uparcie twierdzić, że wszystko ze mną w
porządku, ale ja uważam inaczej. Sama dostrzegam, jak źle postępuję i jak wyrzucam
pieniądze w błoto (a właściwie na półkę). Nie raz już próbowałam walczyć ze
sobą, przekonywać siebie, aby więcej nic nie kupować. Twierdziłam i wmawiałam
sobie uparcie, że nową książkę kupię dopiero wtedy, kiedy przeczytam wszystkie,
jakie mam w domu i wszystkie te, które pożyczyłam od znajomych (pozdrawiam
M.!).
Jak widać marnie mi to wychodzi… Jak na złość wszędzie są
promocje, wyprzedaże lub wychodzi coś nowego, że aż sikam z radości… Zachowuję
się jak pies, kiedy zobaczy kość – ja mam identyczną minę, jak zobaczę, ile
kosztuje książka, którą od dawna „chciałam mieć”. Ślinię się, wywieszam swój
jęzor i merdam ogonkiem, bo „m u s z ę t
o m i e ć”. I dopiero wychodzę z
księgarni/innego miejsca, gdzie są książki, jak tylko zapłacę za moje nowe
„skarby”.
Kiedy podczas większych porządków, zdjęłam wszystkie książki z
półek i układałam je na stole w dwa stosy: przeczytane i nieprzeczytane.
Jedynie 1/3 należała do pierwszej grupy… Drugim zaskoczeniem wtedy było to, że
„odkrywałam” na nowo jakieś książki, bo po prostu o nich nie pamiętałam… Wtedy
docierało do mnie, że to już choroba.
I starałam się wtedy, nie chodzić do miejsc dla mnie
zakazanych. Dobre słowo: starałam się – idealnie oddaje moją walkę, a właściwie
jej brak. Promocje, wyprzedaże, zniżki, „taniość”, okazja – te słowa stały się
moimi ulubionymi i kiedy je widziałam, automatycznie wchodziłam do księgarni i
tych innych miejsc, kupowałam „coś” i wychodziłam szczęśliwa, zawsze z myślą:
„kiedyś to przeczytam”. Bęc na półkę i leż tam mój „skarbie”.
Tak właśnie wygląda moje życie. Całe oszczędności potrafię
wydać wyłącznie na książki. Ale już tak nie chcę! Nie chcę, żeby moje życie
było podporządkowane zasadzie: mieć nad być. A właściwie mieć nad przeczytać. Pora
skończyć z tym całym kupowaniem a zabrać się za czytanie tego, co już mam.
Zajmie mi to dużo czasu, ale w końcu musi nadejść ten czas „kiedyś to
przeczytam”. Zaczynam od teraz!
Mówi się, że trzeba najpierw nazwać swój problem, żeby go
rozwiązać. Ja już o swoim powiedziałam, dlatego pora zabrać się do walki. Tym
razem na poważnie. Oficjalnie ogłaszam, że przestaję kupować pod wpływem
impulsu. Zaczynam rozważać każdy zakup, bo nie oszukujmy się, nie przestanę
kupować książek wcale, a jedynie ograniczę się wyłącznie do tych, które na sto
procent przeczytam.
Ps.: Przeżyłam promocję 3za2 z Empiku, -25% na wszystkie
pozycje z Matrasie i wiele, wiele innych dostępnych w Internetowych
sklepach/księgarniach/wydawnictwach.
Będę trzymać za Ciebie kciuki, Nika!
OdpowiedzUsuńMoże z nas obu, chociaż Tobie się uda ;)
Pozdrawiam,
M.
Jakiś cud nastąpił! M. komentuje :D.
UsuńWiesz, że ani mi ani Tobie się nie uda, co nie? ;)
Nie mogłam się powstrzymać :P
UsuńHmm, będzie ciężko..
ale w maju szykuje sie tyle nowośći godnych uwagi, aż żal nie kupić, ja mam pare na oku, jestem ciekawa czy napiszesz o nich, zwłaszcza zainteresowała mnie książka „Troje” Sary Lotz zdobyłam ostatnio je fragment i zapowiada sie genialnie, czekam na premiere z nieciepliwością.
OdpowiedzUsuńWiesz u mnie jest taki problem, że mam za dużo książek, które chcę przeczytać a mój portfel jest już pusty od jakiegoś czasu, żeby kupować nowe książki, które też chcę albo przeczytać albo mieć... Do mnie również przysłano "czarną kopertę"... "Troje" to będzie miażdżąca pozycja - jedna z takich, po których człowiek się nie pozbiera raczej...
Usuńrozumiem, tez niestety nie mogę kupić wszystkich. ale na "Troje" znajdą sie pieniazki na pewno na pewno :) oj tak, dawno chyba nie bylo takiej książki.
UsuńJa jakbym mogła to bym kupowała dużo za dużo ;). Jednak ograniczam się, bo i tak mało mam czasu na czytanie - sesja, życie osobiste... Ech! A "Troje" na pewno przeczytam ;)
Usuńkoniecznie musisz !! ja własnie skończyłam czytać TROJE i jestem cały czas zaskoczona naprawdę, przegenialna książka, przerażająca, mroczna i intrygująca :) jestem bardzo zadowolona z zakupu :)
UsuńIzabela, mój egzemplarz czeka na półce aż skończę sesję... Albo ewentualnie zaliczę tę najważniejszą część ;). Już wkrótce sama się przekonam :D
Usuń