poniedziałek, 12 maja 2014

Veronica Roth "Niezgodna"

© Amber

Tytuł: Niezgodna
 Autor: Veronica Roth
 Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
„Niezgodna” Veronicii Roth to powieść reklamowana jako następca „Igrzysk śmierci” S. Collins. Przyznaję, że to dobry chwyt marketingowy, ale czy faktycznie powieść Amerykanki jest lepsza i zasłużyła sobie na porównywanie do trylogii Collins? Jakby to delikatnie napisać? NIE! Kurwa, NIE! W żadnym wypadku.

Wyjaśnimy najpierw kwestię tego całego porównywania i tych reklam – „Niezgodna” jak i zarówno „Igrzyska śmierci” to powieści z gatunku science fiction, który stał się popularny w ciągu ostatnich lat na amerykańskim rynku. SF wyparło wcześniej dominujący trend o wampirach, wilkołakach, istotach nadprzyrodzonych na rzecz różnych wizji przyszłości. To jedynie łączy te obie powieści – gatunek oraz fakt, że obie autorki są Amerykankami i jedna z nich stworzyła niesamowitą powieść jawiącą przyszłość, która faktycznie mogłaby się wydarzyć. Przynajmniej po części…

Dla tych nie kumatych chodziło mi o Collins, nie o Roth. C o l l i n s! Nie Roth!

Co do samej treści i wizji przedstawianej w „Niezgodnej” to przyznam, że pomysł nie był zły. W bliżej nie określonej przyszłości Chicago to już nie miasto znane nam z filmów, seriali czy innych książek – staje się ono państwem-miastem rządzącym się swoimi prawami, gdzie społeczeństwo zostało podzielone na pięć frakcji/odłamów/partii/obozów/etc.


Każda z tych frakcji czci inne wartości, mają inny system wartości i kształcą inne zachowania. Wyróżnia się Prawość – gdzie cechą dominującą jest szczerość, ludziom będącym w tym odłamie nie wolno kłamać, Altruizm – społeczeństwo tego obozu wychowane zostało w idei bezinteresowności, szacunku do innych ludzi a wszystko co robią, wykonują dla ogólnego dobra, Nieustraszoność – odwaga, męstwo, miłość do sportu, w słowniku tych ludzi nie ma słowa strach, Serdeczność – mili i zawsze uśmiechnięci artyści, dla których najważniejszy jest pokój i spokój społeczny, Erudyci – frakcja ta nakierowana jest na pogłębianie swojej wiedzy, mądrość to ich główna cecha.

System ten opiera się na zasadach totalitaryzmu, gdzie ludzie nie mogą wybijać się ponad poziom. Każda osoba nie może być wszechstronnie uzdolniona, musi kwalifikować się do jednej z wyżej wspomnianych grup. Po ukończeniu szesnastego roku życia każdy jest zobowiązany do przystąpienia do testu sprawdzającego przynależność, który ma pomóc określić do jakiej grupy dana osoba pasuje. Podczas tego sprawdzianu istnieje ryzyko, że wyjdzie wynik „negatywny” – osoba taka zostaje określona mianem bycia „Niezgodnym”.

Według mnie pomysł i zamysł tej powieści był dobry, a nawet bardzo dobry. Powstałaby z tego niesamowita historia, gdyby tylko napisał to ktoś inny. A najlepiej gdyby napisał to facet! Może zabrzmi to z mojej strony antyfeministycznie, ale kobiety, a zwłaszcza Amerykanki, fantastyki pisać nie potrafią. Przyznaję zdarzają się wyjątki, ale kobiety zamiast skupić się na ciekawym pomyśle i jego rozbudować do maksimum, to na pierwszy plan muszą wysunąć miłość lub inne problemy i zawirowania z tym związane.

Jednak jak dobrze wiemy pomysł to nie wszystko – liczy się przede wszystkim wykonanie. I tu niestety Roth zawodzi na całej linii. Narracja pierwszoosobowa, oczywiście główną bohaterką jest nastolatka, miłostki, problemy i te inne trele morele – to wszystko co amerykańska autorka ma do zaoferowania. Swój ciekawy pomysł na dystopijne Chicago pogrzebała dla mnie ostatecznie, w momencie gdy przejawem odwagi jest wskakiwanie do pędzącego pociągu. No co w tym dziwnego? Można by pomyśleć „nic”, bo każdemu zdarza się spóźnić i w biegu wsiadać do odjeżdżającego pojazdu. Roth wymyśliła, jednak pociąg który nigdy się nie zatrzymuje na stacji a Nieustraszeni muszą w biegu wsiadać do pędzącej maszyny. Ot, taki drobny przejaw odwagi!

„Niezgodna” to debiut literacki V. Roth, który zasłużył na pochwałę wyłącznie za interesujący koncept. Resztę wymownie przemilczę…

Jednak ta powieść to idealny przykład tego, jak funkcjonuje amerykański rynek literacki! Wszystko co teraz napiszę wynika z moich własnych obserwacji i przyznaję, że mogę się mylić. Wystarczy powieść, która wpasowuje się w aktualne trendy, wątek miłosny i oczywiście główna para musi być nieziemsko piękna – naprawdę tyle wystarczy, żeby przyciągnąć nastolatki, kury domowe i nie wiem, kto to może jeszcze czytać. Potem do dzieła wkraczają spece od marketingu a wtedy… dzieją się najprawdziwsze cuda! Dobre hasło, dobra reklama – w tym przypadku powoływanie się na inny hit z ostatnich lat, i sami otrzymujemy (s)hit z wykupionymi prawami do ekranizacji.

Jeżeli tę recenzję przeczytała nastolatka, to zdecydowanie powinnaś przeczytać „Niezgodną”. A reszcie lub bardziej wymagającym czytelnikom odradzam sięgania po tę powieść. Zapewniam, że będzie to stracony czas dla was. Jeśli chcecie przeczytać naprawdę dobrą fantastykę napisaną przez kobietę to polecam sięgnąć po książki rodzimych autorek – Kańtoch, Kosskowska, Jadowska czy Miszczuk. A jak już ktoś jest zainteresowany samym pomysłem, to film może okazałby się lepszym rozwiązaniem? Ktoś go widział? Warto „znowu” zmarnować swój czas?


A na koniec pytanie retoryczne: Po jaką cholerę czytam te powieścidła amerykańskie nastawione tylko na zarobek?! Dlaczego?!

5 komentarzy :

  1. Już wcześniej spotkałem się z niezbyt pochlebnymi opiniami na temat tej książki, więc Twoja recenzja mnie tylko utwierdziła w tym, żeby odpuścić sobie lekturę tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można samemu się przekonać ;). Ja mam często tak, że jak czytam recenzje jakiejś książki, gdzie wychwalają daną pozycję, i potem gdy sama czytam to myślę: "Co takiego rewelacyjnego?".

      Usuń
  2. Ano można, ale mam już tak długą listę książek do przeczytania, że tytuł musi mnie na tyle zainteresować, żeby go na tej liście umieścić. Niezgodna jakoś do mnie nie przemawia i raczej na mojej liście jej nie umieszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej też nie sięgnęłabym po tę pozycję, ale koleżanka z roku pożyczyła mi do przeczytania i zachwalała. I chciałam się przekonać czy faktycznie jest taka dobra ;). Ja już nawet nie robię listy książek jakie chcę przeczytać, bo za dużo tego jest. Skupiam się raczej na liście książek, które chce mieć :)

      Usuń
  3. 40 year old Web Designer III Modestia Simon, hailing from Port McNicoll enjoys watching movies like Blue Smoke and Soapmaking. Took a trip to Boyana Church and drives a Ford GT40 Roadster. sprawdz to

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).