Tytuł: Babcia Gandzia
Tytuł oryginalny: Paulette
Rok produkcji: 2013
Reżyseria: Jérôme Enrico
Scenariusz: Jérôme Enrico, Laurie Aubanel,
Cyril Rambour, Bianca Olsen
|
Nie przypuszczałam, że film o tytule „Babcia Gandzia”
przypadnie mi do gustu. Sam tytuł zniechęcał do obejrzenia, ale zostałam
zapewniona, że warto ten film zobaczyć i skusiłam się.
„Babcia Gandzia” to francuska komedia, która skupia się wokół
starszej emerytki ledwo wiążącej koniec z końcem. Rachunki nieopłacone już od
dawna, do gara nie ma co włożyć – no ciężkie życie emeryta! A w dodatku jeszcze
te wszystkie „czarnuchy, araby” i inni odmieńcy, którzy nie opowiadają starszej
pani. I jak tu żyć w takiej Francji?
Sposobów jest nie za wiele, bo albo czas umierać, albo… a
właściwie to tylko umierać. Jednak główna bohaterka Paulette znajduje inne
rozwiązanie, które nie tylko pozwoli jej spłacić dawne długi, ale w końcu kupi
sobie także wymarzony telewizor.
Czym zajmie się starsza pani? Po samym tytule można
wywnioskować, że zacznie handlować narkotykami, a dokładnie marychą. Ale czy
emerytce wypada zostać dealerem? Dlaczego nie?! Biznes to biznes!
© foto: Aurora Films |
„Babcia Gandzia” może nie jest wybitnym filmem, nie ukrywajmy
tego, ale nie jest aż tak przeciętny. Należą się na pewno duże oklaski dla
aktorki wcielającej się w Paulette – Bernadette Lafont, ponieważ świetnie udało
się jej oddać cechy zgorzkniałej, upierdliwej, rasistowskiej emerytki, nie
przejmującej się niczyimi uczuciami. Świetnie się na to patrzyło! Bernadette
Lafont przyćmiła całą resztę aktorów w tym filmie, bo parę minut po obejrzeniu
nie jestem wstanie przypomnieć sobie imion innych postaci…
Co do kwestii narkotyków nie należy oczekiwać po tej produkcji,
że ten temat został potraktowany na poważnie. Bo czego można oczekiwać po
komedii? „Babcia Gandzia” to film, który w sposób zabawny wyśmiewa nie tylko
mafię narkotykową, gdzie (bardzo dobrym) dealerem zostaje emerytka, ale także
francuską policję, którzy nie są wstanie pojąć, że starsza pani może handlować
narkotykami.
W tej produkcji mamy też do czynienia z rasizmem, ponieważ
główna bohaterka jest uprzedzona do każdej innej rasy niż biała. I wiem, że nie
powinno to śmieszyć nikogo, ale Paulette w tak zabawny (dla widza) sposób
traktowała osoby o innym kolorze skóry – to mamrotała pod nosem obelgi, to
dorzucała karaluchy do potraw w chińskiej restauracji, to swojego wnuka nazywała
Babusem, a przed swoim czarnoskórym zięciem zatrzaskiwała drzwi. Reakcje
nieprzychylnej babci wzbudzały po prostu we mnie śmiech, choć wiem, że nie
powinny. Uprzedzam, jestem bardzo tolerancyjną osobą, ale przy tych scenach nie
dało się nie uśmiechnąć… Jednak Paulette przejdzie zmianę, bowiem w końcu się
przekona nie tylko do swojego zięcia i wnuka, ale także do chińskiej kuchni –
stanie się otwarta.
Francuska komedia o emerytce dealerce to idealna produkcja na
jesienne wieczory, kiedy potrzebujemy potężnego zastrzyku humoru, bo tutaj
sprawdzi się idealnie. Jak wspominałam film ten nie jest górnych lotów, ale ma
spełniać zadanie czasoumilacza i w tej kwestii sprawdzi się idealnie. Przy tym
filmie widz się nie zmęczy, bowiem produkcja ta nie wymaga zbytniego myślenia,
a raczej pozwala na totalne odmóżdżenie i zrelaksowanie się. Dlatego „Babcię
Gandzię” polecam dla każdego!
© foto: Aurora Films |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).