czwartek, 1 stycznia 2015

Drugie urodziny Word po polsku + Podsumowanie 2014


© Google Grafika

Kto by się spodziewał? To już dwa lata.


Choć trzeba przyznać otwarcie, że więcej się opierdzielałam niż zamieszczałam na tym blogu. Zapewniam, że nie zapomniałam o Wordpopolsku.blogspot.com, bo rozmyślałam nad nim i starałam się pisać, kiedy tylko mogłam. Jednak wyszło jak wyszło – od połowy października nie ukazało się tu nic, choć w czeluściach dysku znajdują się napisane i te „nienapisane” (do końca) wpisy, nad którymi pracowałam, ale sama czytając je, dochodziłam do wniosku, że lepiej wyjdzie jak nie zobaczą one światła dziennego.


Czy zatem mam prawo świętować drugie urodziny bloga?

© Google Grafika
Chyba nie, bo wpis, choć z datą 1 stycznia powstaje znacznie później, ale ciiii…

Nie. Powinnam świętować i świętuję, bo mimo że nie poświęcałam tyle czasu, ile powinnam na to miejsce. Ale czy pisanie na siłę „zapchajdziur”, żeby cokolwiek było miałoby jakikolwiek sens? Według mnie nie, więc cieszę się z tego, co mam, co sama stworzyłam, czemu poświęciłam swój wolny czas, co robiłam z pasji (bo jestem „człowiekiem z pasją”). I zapewniam, że chcę robić to dalej i nieważne, że będzie się to ukazywać raz na chiński rok, ale kto mi zabroni? Czy ktokolwiek tu zagląda? Oprócz mnie oczywiście…

Co w tym czasie ukazało się na blogu?
Melanie Benjamin „Żona lotnika. Kobieta która podbiła niebo”                                                

Dwanaście recenzji książek, w tym osiem w ramach współpracy z Wydawnictwem Akurat i Znak. Siedem recenzji filmów, dwie recenzje seriali plus pierwsze wrażenie z „Z Nation”. Trzy wpisy w ramach Inspiracji muzykowNIKA ochrzczonych w ramach  Playlist muzykowNIKA. Wpis o Prezentach urodzinowych a także jeden wpis dotyczący moich przemyśleń o czytelnictwie. Czyli dwadzieścia siedem wpisów w ramach Magazynu twórczości. Skromnie… Bardzo skromnie. Mniej niż w poprzednim roku. Może byłoby więcej, gdybym w październiku nagle nie zniknęła.

Jeżeli mam podsumować swoje czytelnictwo w 2014 roku to było bardzo ubogo i licho. Na blogu nie recenzuję wszystkiego, co przeczytam, bo czasami nie mam ochoty opisywać książek albo jestem zbyt „podniecona”, żeby wyrazić swoją opinię w przystępny sposób. Trzydzieści jeden pozycji, dwanaście z nich zrecenzowałam, o jedna książka więcej niż w 2013… Marnie, marnie…

O filmach nie mówię, bo je mogłabym oglądać na okrągło i znacznie szybciej jest obejrzeć film niż przeczytać książkę… Cieszę się za to, że udało mi się być w kinie kilka razy, bo bilety są stosunkowo drogie i jeszcze koszty dojazdu. Ale żeby zobaczyć film na dużym ekranie, to zdecydowanie warto!

O swoim życiu prywatnym nie lubię tu pisać, ale w ramach podsumowania muszę wspomnieć o jednej sprawie. Wyprowadziłam się z domu i na początku było dziwnie, bo mimo że nie mieszkam daleko, to prowadzenie prawie dorosłego życia jest trudne (zwłaszcza na początku jak tęskni się za domem), ale w końcu kiedyś musiało to nastąpić, bo nie mam zamiaru mieszkać do końca życia z mamusią i tatusiem. Ważnym wydarzeniem z życia prywatnego jest jeszcze to, że kończę studia licencjackie i piszę swoją pracę (na chwilę obecną mam dwa rozdziały i dla domyślnych – dlatego zniknęłam w połowie października). Resztę prywatnych spraw zostawię dla siebie…

Także… Życzę sobie kolejnego roku blogowania i dużo dobrych książek do przeczytania, dużo filmów do obejrzenia i dobrej muzyki do posłuchania!

Do zobaczenia za rok! (O b y…) 

© Ja
 Dyzio ma się dobrze i coraz bardziej go kocham i ubóstwiam. I tęsknię, od kiedy nie mieszkam z rodzicami.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Uprasza się o zachowanie kultury i nie obrażanie innych komentujących czy samej autorki. Krytyka mile widziana.
Jeżeli w jakikolwiek sposób komentarz będzie naruszał powyższe zasady zostanie usunięty.
Dziękuję za odwiedziny :).